Planowane jest wzniesienie pięciu suchych zbiorników przez Wody Polskie na obszarze doliny Białej Lądeckiej. Przedstawiciele tej instytucji utrzymują, że dzięki temu możliwe będzie skuteczne zabezpieczenie mieszkańców Kotliny Kłodzkiej przed skutkami kolejnych powodzi. Niemniej jednak, problemem jest fakt, iż część gruntów, na których planowana jest budowa, należy do prywatnych osób, które musiałyby zostać wywłaszczone.
Sobota (12 października) była dniem konfrontacji między reprezentantami Wód Polskich a obywatelami gminy Stronie Śląskie. Spotkanie miało miejsce na terenie kościoła parafialnego pod wezwaniem Matki Boskiej Królowej Polski. Profesor Janusz Zaleski przedstawił podczas tego zgromadzenia nowatorską koncepcję ochrony Kotliny Kłodzkiej przed powodzią – plan zakłada budowę pięciu suchych zbiorników, z których część miałaby powstać na terenach Goszowa.
Reprezentujący Wody Polskie profesor Zaleski próbował przekonać zgromadzonych do konieczności przeprowadzenia relokacji, argumentując, iż podobne rozwiązanie z sukcesem zostało zastosowane podczas wznoszenia zbiornika w Raciborzu. Mieszkańcy wyrazili swoje oburzenie podejściem instytucji, co nie pozostało bez wyrazu podczas spotkania. Sołtyska Goszowa, Bożena Długosz-Kluza, w rozmowie z dziennikarzami „Gazety Wrocławskiej” stwierdziła, że przedstawiciele instytucji nie traktują poważnie osób zagrożonych wywłaszczeniem, a dodatkowo próbują manipulować opinią publiczną.
– Początek zgromadzenia to nic innego jak promocja budowniczych, którzy są odpowiedzialni za realizację zbiornika w Raciborzu. To ani miejsce, ani czas na tego typu działania. Jesteśmy przecież w górach, więc porównywanie naszej sytuacji do Raciborza jest zupełnie nieadekwatne – mówiła sołtyska Goszowa, dodając – Od 1997 roku Wody Polskie nie podjęły żadnych działań mających na celu zapobieganie katastrofie. Rzeka zalegała drzewami i innymi odpadami, a mieszkańcy nie mieli zgody na samodzielne jej oczyszczanie. Dopiero bieżący rok przyniósł zmianę w postaci regulacji rzek.